Policjanci, zatrzymani wczoraj w związku ze sprawą Krzysztofa Olewnika zlekceważyli anonim, wskazujący porywaczy i zataili ważną kasetę - ujawnia "Rzeczpospolita". Jak dowiedziała się gazeta, te właśnie zaniedbania są podstawą do postawienia funkcjonariuszom zarzutów .
Anonim, o którym pisze "Rzeczpospolita" pochodzi ze stycznia 2003 roku. Wynikało z niego, że w sprawę jest zamieszany Ireneusz Piotrowski, pseudonim "Bokser", a kontaktuje się z nim niejaki Pazik. Zatrzymany policjant Remigiusz M. nie zrobił jednak nic, by sprawdzić anonim. Potem twierdził, że o nim nie wiedział - dodaje gazeta. Tymczasem anonim został wysłany wtedy, gdy Krzysztof Olewnik jeszcze żył i można go było uratować. Policjanci zatali równiez inny ważny dowód - kasetę VHS, która prowadziła wprost do szefa gangu - pisze "Rzeczpospolita".
Zdaniem gazety, oprócz policjantów zarzuty mogą usłyszeć także co najmniej dwaj prokuratorzy z Sierpca i Warszawy.
"Rzeczpospolita"/IAR/daw/Siekaj