Chodzi o małe firmy, zwykle jednoosobowe, ścigane przez ZUS za to, że przed wrześniem 2008 roku zawieszały działalność gospodarczą i okresowo nie płaciły składek. Ich zdaniem Zakład na to pozwalał i nawet radził, jak zawiesić firmę. Teraz ubezpieczyciel twierdzi, że było to niemożliwe i ściąga zaległe składki z ogromnymi odsetkami. Reprezentanci poszkodowanych podkreślają, że z pozwem wystąpiły osoby, które już uregulowały należności dla ZUS, albo te, które są w trakcie ich spłacania.
Zdaniem pokrzywdzonych, to z powodu działań ubezpieczyciela, a konkretnie jego pracowników ponieśli straty. Podkreślają jednocześnie, że specjalnie zostali wprowadzeni w błąd.
IAR/Rzeczpospolita/lm/pbp