Śledczy chcą wyjaśnić rolę ówczesnego ministra w sprawie kontraktów na szynobusy - małe i dla PKP opłacalne pociągi- czytamy w "Rzeczpospolitej". Gazeta pisze, że w kwietniu 2001 roku jako minister transportu złożył Komitetowi Ekonomicznego Rady Ministrów projekt rozporządzenia, które tworzyło zamkniętą listę firm produkujących szynobusy. Samorządy miały dostać z budżetu 30 milionów złotych, a następnie kupić maszyny od firm, które znalazły się na ministerialnej liście.
Wśród sześciu zakładów były Kolejowe Zakłady Maszyn Kolzam SA z Raciborza, które - jak ustaliła "Rzeczpospolita" - już wówczas znajdowały się w kiepskiej kondycji, przynosząc straty. W grudniu 2002 roku, ponad rok po odejściu Widzyka z rządu, zatrudnił go właśnie Kolzam. Były minister miał pomagać w zawieraniu kontraktów na dostawę szynobusów dla urzędów marszałkowskich. Według dokumentów, które przechwyciła ABW, w dwa lata miał zarobić ponad 700 tysięcy złotych.
Więcej o szynowych interesach Jerzego Widzyka - w "Rzeczpospolitej".
Rzeczpospolita/jędras/sawicka