Unia Europejska będzie naciskać na Ukrainę, by wdrażała reformy gospodarcze i polityczne. Polski minister spraw zagranicznych podkreśla, że stawką jest podpisanie jesienią umowy stowarzyszeniowej, zbliżającej Ukrainę do Wspólnoty.
Ta sprawa jest jednym z tematów spotkania szefów dyplomacji 27 krajów w Luksemburgu. Unia Europejska dała czas władzom w Kijowie do maja na poprawę sytuacji i w najbliższych tygodniach zamierza im o tym przypominać. Na rozmowy do ukraińskiej stolicy leci między innymi szef MSZ-tu Radosław Sikorski. "Dokonamy w Kijowie przeglądu wszystkich aspektów, które mogą ułatwić, lub utrudnić podpisanie umowy z Ukrainą, oraz jej jak najszybszego wejścia w życie przynajmniej części handlowej. Będziemy motywować ukraińskie władze, aby jeszcze przyspieszyły tempo reform. Mamy kluczowe po temu tygodnie" - powiedział w Luksemburgu minister Sikorski. Szef polskiej dyplomacji podkreślił, że klimat w relacjach Bruksela - Kijów jest nieco lepszy w związku z ułaskawieniem przez prezydenta Wiktora Janukowycza jednego z opozycjonistów - Jurija Łucenki. Został on skazany za sprzeniewierzenie pieniędzy, gdy był ministrem spraw wewnętrznych. W więzieniu wciąż pozostaje była premier Julia Tymoszenko za nadużycia władzy przy
podpisywaniu kontraktów gazowych z Rosją. Oba procesy, według Wspólnoty, nie były ani rzetelne, ani przejrzyste. Unia zażądała od Ukrainy reform, w tym między innymi gwarancji, że prawo nie będzie stosowane wybiórczo, a wyroki nie będą motywowane politycznie.
IAR
