Prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego Piotr Nurowski mówi, że biało-czerwona reprezentacja była liczniejsza tylko na igrzyskach w Moskwie i w Monachium.
Najwięcej do Pekinu pojedzie lekkoatletów. Nasz kraj będzie reprezentować na Igrzyskach aż sześćdziesięciu przedstawicieli "królowej sportu".
Prezes PKOL liczy, że w Pekinie osiągniemy większy sukces niż w Atenach. Polska zdobyła tam tylko 10 medali. Piotr Nurowski przypomniał, że w ubiegłym roku polscy sportowcy na imprezach rangi mistrzostw świata w dyscyplinach olimpijskich zdobyli 20 medali, w tym dziesięc złotych. Prezes PKOL jest zdania, że spore szanse na medal będa mieli nasi pływacy - szczególnie Otylia Jędrzejczak, Paweł Korzeniowski oraz Przemysław Sawrymowicz. Również polskie florecistki, gimnastyk sportowy Leszek Blanik, cieżarowcy Szymon Kołecki oraz Marcin i Roberet Dołęga mają szansę stanąć na podium w Pekinie. Zdaniem Nurowskiego, "czarnym koniem" Igrzysk mogą okazać się badmintoniści oraz zapaśniczki.
Na przygotowania sportowców do olimpiady, Polska przeznaczyła 186 milionów złotych.
Minister sportu Mirosław Drzewiecki zwrócił jednak uwagę, że do osiągnięcia sukcesu nie wystarczą same pieniądze a przyszły sukces musi być okupiony ciężką pracą. Minister podał przykład Otylii Jędrzejczak, która zanim osiągnęła sukcesy sportowe musiała na treningach przepłynąć tysiące kilometrów.
Skład polskiej reprezentacji na olimpiadę może zwiększyć się jeszcze o dziesięciu lekkoatletów, którzy do końca lipca mogą osiągnąć wyniki kwalifikujące do startu w igrzyskach.
W składzie kadry olimpijskiej jest 101 kobiet i 157 mężczyzn. Do Pekinu pojedzie także 45 osób opieki medycznej i trzech psychologów.
Na igrzyska zabieramy jeszcze dziesięciu członków misji olimpijskiej, kapelana, trzy konie dla jeźdźców oraz luzaki.