Jak dodaje Katarzyna Kochaniak ministerstwo czeka na wyniki kontroli. Rzecznik wyjaśnia, że Narodowe Centrum Sportu nie było organizatorem wtorkowego meczu, a wszystkie decyzje związane z zamknięciem dachu należały do delegata FIFA.
Katarzyna Kochaniak wyjaśnia, że Narodowe Centrum Sportu jest tylko zarządcą stadionu. Za przebieg imprezy oraz wszystkie decyzje, podobnie jak w przypadku Euro 2012 czy innych imprez rozrywkowych, odpowiada organizator. To właśnie w jego gestii była decyzja o zamknięciu dachu - podkreśla rzecznik prasowy resortu. Dodaje, że gdyby została podjęta decyzja wbrew delegatowi FIFA to również mogłaby zapaść decyzja o przełożeniu meczu.
Jak informuje Katarzyna Kochaniak do ministerstwa sportu i turystyki nie wpłynął jeszcze wniosek od PZPN o ewentualne odszkodowanie. Rzeczniczka resortu nie widzi podstaw do ewentualnego odszkodowania. Przypomina, że za przygotowanie murawy odpowiedzialny był Mazowiecki Związek Piłki Nożnej, który 10 października certyfikował murawę stadionu do 2013 roku.
Ministerstwo nie kryje zaskoczenia w związku z pojawieniem się informacji na stronach PZPN o roszczeniach finansowych z powodu zaistniałej sytuacji. Katarzyna Kochaniak tłumaczy, że ministerstwo i Narodowe Centrum Sportu nie miały nic wspólnego z dopuszczeniem murawy do użytku. Obecnie urzędnicy czekają na ewentualny wniosek i dopiero wtedy resort zajmie stanowisko w tej sprawie.
Katarzyna Kochaniak powiedziała także, że obecnie jest za wcześnie na jakiekolwiek decyzje personalne. Te zostaną uzależnione od wyników kontroli prowadzonych w ministerstwie oraz Narodowym Centrum Sportu.
IAR