Dziś mija 25 lat od masakry górników w katowickiej kopalni "Wujek". 16 grudnia 1981 roku jednostka specjalna milicji pacyfikująca strajk okupacyjny użyła broni palnej. Dziewięciu górników zginęło, 21 zostało rannych.
Aleksander Szczygło podkreślił w Programie Pierwszym Polskiego Radia że ukarani powinni zostać zarówno autorzy stanu wojennego, jak i milicjanci, którzy strzelali do górników. Szef Kancelarii Prezydenta ocenia, że za rok powinno dojść do osądzenia sprawców pacyfikacji. Podkreślił, że w tym celu trzeba dokonać szeregu zmian legislacyjnych, co wymaga czasu. Zaznaczył też, że do zdegradowania generała Jaruzelskiego potrzebny jest wyrok sądowy. Zwrócił uwagę że Wojciech Jaruzelski służył władzom w Moskwie, a obecni oficerowie służą wolnej Polsce i że chodzi o pokazanie tej różnicy. Podkreślił, że generał Jaruzelski nie może być dla żołnierzy wzorem.
Sprawa pacyfikacji kopalni "Wujek" toczy się przed sądem po raz trzeci. Po 14 latach sąd nie jest w stanie orzec, kto ponosi winę za zabójstwo górników.
Aleksander Szczygło zapytany o wycofanie kandydatury Jana Sulmickiego na stanowisko prezesa banku centralnego wyjaśnił, że jest jeszcze dużo czasu, aby dokonać wyboru nowego kandydata. Uciął on jednak prasowe spekulacje o kandydaturze Zyty Gilowskiej na to stanowisko. Szef Kancelarii Prezydenta wyjaśnił, że jest ona świetnym ministrem finansów i nie ma powodu, aby ten stan rzeczy zmieniać.