Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sygnały Dnia Prezydent Kaczyński o raporcie z likwidacji WSI

0
Podziel się:

Prezydent Lech Kaczyński powiedział, że WSI odgrywały w Polsce szczególną rolę i miały bardzo duże wpływy w wielu dziedzinach życia. Zastrzegł jednocześnie, że nie można mówić, iż rządziły Polską.

Gość "Sygnałów Dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia podkreślił, że Wojskowe Służby Informacyjne przede wszystkim nie spełniały swoich zadań wywiadu i kontrwywiadu. Prezydent dał do zrozumienia, że jeszcze dziś poznamy raport z likwidacji WSI.
Z raportu, z którym prezydent już się zapoznał wynika, że w dowództwie WSI było wielu ludzi z dawnego Drugiego Zarządu Sztabu Generalnego, czyli z dawnego wywiadu wojskowego PRL. Prezydent wyjaśnił, że często byli to ludzie szkoleni poza Polską w państwach układu warszawskiego, a najczęściej w byłym ZSRR.
Zdaniem prezydenta, z raportu wynika jasno, że środowisko prawicy było w latach 90. inwigilowane przez Wojskowe Służby Informacyjne.
Na przykładzie Porozumienia Centrum wykazał, że gdy tylko w 1990 roku powstało to ugrupowanie, głoszące hasło przyspieszenia zmian w Polsce, stało się przedmiotem "najazdu" służb. Przypomniał, że wówczas w kierownictwie państwa były osoby bardzo ściśle związane z systemem PRL - między innymi Wojciech Jaruzelski, który był głową państwa.
Prezydent Lech Kaczyński dodał, że oficerowie WSI próbowali nawiązać kontakt także z nim. Wskazał jednocześnie, że nie można tego nazwać inwigilacją. Gość "Syganłów Dnia" zapewnił, że szybko się zorientował, iż są to pracownicy służb i dlatego nie nawiązał z nimi współpracy.
Prezydent Kaczyński zapewnił, że w raporcie z likwidacji WSI nie znalazło się nazwisko Lecha Wałęsy. Ujawnił natomiast, że pojawia się w pewnych kontekstach nazwisko innego byłego prezydenta, Aleksandra Kwaśniewskiego. Zastrzegł jednak, że nie ma dowodów, iż kierował on bezpośrednio służbami.
Prezydent Kaczyński powiedział też, że w raporcie została ujawniona taktyka funkcjonowania służb przed 1990 rokiem, od początku lat 80. Wyjaśnił, że wkraczano wówczas w sferę gospodarczą, w powstające spółki i tworzono z nich swoiste ekspedytury.
Prezydent dodał, że dla niego największą rewelacją raportu z likwidacji WSI jest to, iż olbrzymia ilość informacji, które powinny być przekazane do zbiorów IPN, wcale tam nie trafiły. Wyjaśnił, że stało się tak, bo wymyślono sposób, zgodnie z którym materiały archiwalne nie są archiwalne. Dlatego właśnie nie muszą trafiać do Instytutu Pamięci Narodowej. To chroniło agentów komunistycznych służb - i nie tylko.
Gość "Sygnałów Dnia" dodał, że odpowiedzialność polityczna za sytuację związaną z WSI zostanie wyciągnięta w takim stopniu, w jakim udało się ją ustalić. Wyjaśnił, że poprzednie ekipy rządzące uważały służby za "element dany". Prezydent Kaczyński powiedział, że lewicy było na rękę, aby utrzymać stan rzeczy, natomiast prawica była zbyt lękliwa, aby coś zmienić. Przyznał, że nie rozumie, dlaczego środowisko solidarnościowe, które doszło do władzy po 1989 roku, nie podjęło tych działań wobec WSI, które są czynione teraz.
Lech Kaczyński wyraził też przekonanie, że służby korzystały w przeszłości z pewnej ochrony ze strony rządzących polityków.
Prezydent przyznał, że agenci WSI działali w mediach i czynili to bardzo przemyślnie. Lech Kaczyński dodał, że nie zaskoczyły go informacje dotyczące działalności wywiadu w środkach masowego przekazu, które znalazły się w raporcie z likwidacji WSI.

raport
wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)