Kurdowie w Syrii rozszerzają swoje wpływy w opanowany rebelią kraju. W ręce kurdyjskich mieszkańców i wspierających ich bojowników wpadły dwa miasta na północnym wschodzie, na pograniczu z Turcją. Kurdowie otoczyli budynki rządowe i wojskowe, zmuszając żołnierzy lojalnych Damaszkowi do opuszczenia miast bez walki.
Mieszkańcy obu miast chcieli w ten sposób uniknąć losu pobliskiego Ras al - Ain, które po ciężkich walkach przeszło w ręce syryjskich rebeliantów. Kurdyjscy aktywiści krytykowali tę ofensywę, wskazując na jej znikome efekty, bez wcześniejszego wyparcia wojsk rządowych z drogi łączącej miasto z resztą kraju.
Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka, rządowe wojska kontrolują w regionie jedynie dwa, za to najważniejsze miasta.
Kurdowie w większości nie angażują się w walkę z reżimem prezydenta Baszara Assada. Zamieszkując zwarte terytorium na pograniczu z Turcją, bez walki przejęli kontrolę nad wieloma ośrodkami miejskimi. Mimo, że tak zwana Koalicja Kurdyjska deklaruje lojalność wobec rebelii, to już Kurdowie związani z Partią Pracujących Kurdystanu brali czynny udział w walkach o Allepo po stronie rządowej.
Dla Kurdów niepokojący może być znaczący udział Turcji, w poparciu udzielanemu rebelii.
IAR
