Według informacji Ministerstwa Spraw Zagranicznych, po południu polski ambasador w Syrii wraz z personelem dyplomatycznym wyjechał z Damaszku i przekroczył granicę z Libanem. Wkrótce dyplomaci mają wrócić do Warszawy.
Minister Radosław Sikorski tłumaczył po południu, że podjął decyzję o ewakuacji dyplomatów, bo nie było już gwarancji ich bezpieczeństwa. Chodzi nie tylko o gwałtownie pogarszającą się sytuację w Syrii. "Strona syryjska uniemożliwiła ochronę placówki przez uzbrojonych funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu"- podkreślił szef MSZ.
Polska była jednym z trzech państw Unii Europejskiej, które mimo coraz bardziej napiętej sytuacji w Syrii, utrzymywały placówkę w Damaszku. Pozostałe kraje wkrótce najprawdopodobniej także zamkną swoje ambasady. Również Międzynarodowy Czerwony Krzyż ewakuował dzisiaj z Syrii większość swoich pracowników.
Polska od lutego reprezentowała w Syrii interesy Stanów Zjednoczonych, po tym jak Amerykanie wycofali stamtąd personel dyplomatyczny. Ambasador USA w Polsce Lee Feinstein w wydanym dzisiaj oświadczeniu podziękował polskiemu rządowi i narodowi za "akt przyjaźni i solidarności".
IAR
