Zgodnie z projektem rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, grupa obserwatorów ma liczyć do 30 osób, a na jej czele ma stanąć norweski generał Robert Mood, który dowodził siłami pokojowymi ONZ na Bliskim Wschodzie. Projekt rezolucji ma być poddany pod głosowanie jeszcze dzisiaj, a Rosja i Chiny zapowiedziały, że tym razem nie zgłoszą sprzeciwu. "Poprzemy tę rezolucję, tak aby grupa wysłanników mogła wkrótce wyjechać" - deklarował ambasador Rosji przy ONZ Witalij Czurkin. Prawdopodobnie obserwatorzy dotrą do Syrii na początku przyszłego tygodnia.
Komentatorzy oceniają, że trwający od wczorajszego poranka rozejm w Syrii jest przestrzegany, choć doszło już do poważniejszych starć wojsk rządowych z bojówkami opozycji w prowincji Idlib na południu kraju. Aktywiści mówią też o co najmniej trzech ofiarach śmiertelnych po tym jak wojsko otworzyło ogień do uczestników demonstracji przechodzących przez syryjskie miasta.
Syryjskie władze po raz kolejny zadeklarowały, że będą współpracować z wysłannikiem ONZ Kofim Annanem w uspokajaniu sytuacji w kraju. "Zależy nam na współpracy z nim. Oczekujemy, że inne strony konfliktu będą równie zaangażowane w tę współpracę" - oświadczył ambasador Syrii przy ONZ Baszar Dżafari.
ONZ ocenia, że od początku konfliktu w Syrii zginęło co najmniej 9 tysięcy osób.
IAR
