20 tysięcy osób uczestniczy w trwającym w Kopenhadze szczycie klimatycznym ONZ. To najważniejsze, ale i największe od wielu lat spotkanie, poświęcone ochronie klimatu. Do duńskiej stolicy przyjechali nie tylko politycy i negocjatorzy, ale także eksperci, ekolodzy, artyści i alterglobaliści. Szczyt obserwuje 5 tysięcy dziennikarzy z całego świata.
Duńskie władze przyznają, że organizacja konferencji jest ogromnym wyzwaniem. W całej Kopenhadze i okolicach nie ma już wolnych miejsc w hotelach. Trudno też o miejsca w samolotach, które odlatują z Kopenhagi 19 i 20 grudnia, czyli po zakończeniu szczytu. W okolicach Bella Center, gdzie trwa spotkanie, całkowicie zmieniono zasady ruchu.
Soren Juul Jorgensen z ambasady Danii w Warszawie mówi Polskiemu Radiu, że w Kopenhadze nie da się nie zauważyć trwającej tam konferencji klimatycznej. "Na ulicach są ludzie z całego świata. Równolegle ze szczytem dzieje się wiele rzeczy. Można zobaczyć prezentacje różnych pomysłów ekologicznych dla przemysłu, pokazywane są też naukowe i techniczne nowinki, które mają pomóc emisję dwutlenku węgla - od turbin wiatrowych do paneli słonecznych czy biopaliwa. Prócz tego są koncerty, przedstawienia teatralne i oczywiście demonstracje" - dodaje Jorgensen.
Sztab, który organizował konferencję, powstał ponad rok temu. Pod koniec 2008 roku Duńczycy przyjechali na poprzednią konferencję do Poznania i obserwowali pracę polskich organizatorów.
Jak mówi Soren Juul Jorgensen, w Kopenhadze wprowadzono też wiele ekologicznych rozwiązań. "Zrezygnowaliśmy na przykład z plastikowych butelek z wodą. W Kopenhadze jest znakomita woda, którą można pić prosto z kranu. Nie potrzeba do tego butelek. Rezygnując z butelek, które zazwyczaj widzimy podczas międzynarodowych konferencji, zredukowaliśmy zanieczyszczenie powietrza w czasie szczytu" - dodaje.
Samo Bella Center w Kopenhadze, w którym trwają obrady konferencji klimatycznej, zasilane jest przez energię wiatrową.
