Zdaniem lekarza wojewódzkiego, a zarazem byłego szefa gdańskiego pogotowia - Jerzego Karpińskiego, jeżeli opieka medyczna była zamówiona, to pieniądze szpitalowi się należą. W takiej sytuacji umowa powinna bowiem określać warunki finansowe, na których karetka pozostawała w gotowości.
Do 2006 roku koszty opieki medycznej prezydenta w Juracie zwracało szpitalowi Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Cześć rachunków nie została jednak uregulowana w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości. Obecne kierownictwo resortu z Platformy Obywatelskiej odmówiło ich zapłacenia. Płacić nie chce też Kancelaria Prezydenta.
Pozew w tej sprawie ma trafić do warszawskiego sądu. Jeżeli dojdzie do rozprawy, to będzie to pierwszy proces, w którym placówka ochrony zdrowia pozywa głowę państwa.
Zgodnie z prawem, koszty leczenia prezydenta są refundowane w trakcie oficjalnych wizyt. Według prawników resortu i szpitala MSWiA w Gdańsku, urlop do takich nie należy.