Głosy, że przyczyną śmierci Chopina była rzadko występująca choroba genetyczna - mukowiscydoza - pojawiły się po raz pierwszy 20 lat temu. Chorba ta została poznana i opisana dopiero w latach trzydziestych ubiegłego wieku, a zatem wiele lat po śmierci kompozytora. Do tej tezy wraca dziś dziennik sztokholmski "Dagens Nyheter" bazując na opinii grupy szwedzkich naukowców, złożonej z profesor Birgitty Strandvik oraz Bertila Wikmana i Hansa Perssona. Opierają się oni na opisach choroby Fryderyka Chopina i na opiniach oraz spostrzeżeniach leczących go lekarzy. By potwierdzić swoje przypuszczenia, proponują przeprowadzenie badań genetycznych. Można by je wykonać dzięki pobraniu próbki z serca kompozytora przechowywanego w warszawskim kościele Świętego Krzyża.