Generał Prawit Wongsuwon oświadczył że władze muszą wywrzeć presję na opozycję, gdyż inaczej nie uda się wprowadzić porządku.
Tajlandzka armia użyła gumowych kul do rozpędzania antyrządowych demonstrantów w pobliżu jednego z parków w Bangkoku. W nogę ranny został dziennikarz telewizji France 24 - poinformowali jej przedstawiciele. Jak pisze agencja Reutera, dziennikarz stał w centrum zamieszek , z widoczną doskonale kamerą telewizyjną.
Wcześniej tajlandzka armia użyła gazów łzawiących, spychając demonstrujących w Bangkoku z terenu nocnego targowiska do miejsca w którym koczują od kilku tygodni. Protestujący zebrali się wokół targowiska Suan Lum, by zatrzymać żołnierzy zmierzających w kierunku prowizorycznego obozu demonstrantów. Demonstranci podpalili jeden z autobusów.
Ministerstwo obrony postanowiło odciąć wszystkie drogi prowadzące do obozowiska opozycjonistów. Protestujący koczują i protestują już od kilku tygodni. Śródmieście stolicy okupowane jest przez ok. 15 tysięcy manifestantów, tzw. czerwonych koszul - zwolenników obalonego w 2006 premiera Thaksina Shinawatry. W czwartek w Bangkoku doszło do starć między wojskiem a "czerwonymi koszulami", w których zginęła jedna osoba, a osiem zostało rannych.