Uzbrojeni w hełmy, tarcze i pałki policjanci próbują wyprzeć protestujących z okolic siedziby premiera. Policja zatrzymuje wszystkich, którzy stawiają czynny opór. Zdaniem świadków, w akcji użyto gazów łzawiących. Rzecznik policji w Bangkoku zaprzeczył tym doniesieniom dodając, że funkcjonariusze próbują rozmawiać z opozycją, a użycie siły to ostateczność.
Wczoraj Tajski sąd wydał nakaz aresztowanie przywódców demonstracji i jej rozwiązanie. Liderzy Ludowego Sojusz Na Rzecz Demokracji są chronieni przez kilka tysięcy aktywistów, którzy nie chcą się ruszyć z miejsca. Ich celem jest dymisja rządu i nowe wybory. Władze w Tajlandii oskarżają opozycję o próbę zamachu stanu.