Zdaniem premiera, dymisja rządu nie będzie miała wpływu na dalszy przebieg czeskiego przewodnictwa.
Mirek Topolanek wyraził nadzieję, że jego gabinet będzie sprawował władzę do wyłonienia nowego rządu lub przedterminowych wyborów parlamentarnych, co nie nastąpi przed końcem czeskiego przewodnictwa w Unii. - Będziemy nadal forsować ratyfikację Traktatu Lizbońskiego w naszym kraju. Nie zrezygnujemy z naszych inicjatyw: walki z protekcjonizmem czy z Partnerstwa Wschodniego - zapewnił ustępujący premier.
Szef czeskiej dyplomacji Karl Schwarcenberg podkreślił, że czeski rząd nie przerwie prac nad ratyfikacją czesko-amerykańskiej umowy w sprawie budowy bazy radarowej w Brdach. Minister obrony Vlasta Parkanova powiedziała, że "upadek rządu to tylko przejściowa turbulencja polityczna, która nie może mieć wpływu na międzynarodowe zobowiązania obronne ". Czesko-amerykańską umowę ratyfikowała już Izba Wyższa czeskiego paramentu. W obawie przed fiaskiem ratyfikacji w Izbie Nizszej czeska prawica chce na ten temat głosować dopiero po szczycie NATO w Strassburgu. Premier nie wykluczył, ze poda się do dymisji już dziś. Liczy jednak na to, że prezydent Vaclav Klaus powierzy mu ponownie misję sformowania nowego gabinetu.