Ze szczytu zadowoleni wrócą Polacy, którym udało się przeforsować postulat dotyczący mechanizmu pozwalającego na czasowe blokowanie niekorzystnych decyzji. Usatysfakcjonowani wrócą też Włosi, którzy w nowym Parlamencie Europejskim od 2009 roku będą mieli o jednego więcej eurodeputowanego.
Prezydent Lech Kaczyński nie krył zadowolenia z faktu, że mechanizm blokujący, tak zwany mechanizm z "Joaniny" został wpisany nie do deklaracji, jak pierwotnie planowano, a do protokołu, który ma wyższą rangę. Zmiana tego zapisu będzie wymagała jednomyślności Rady Europejskiej, czyli zgodzić będzie się musiała także Polska.
W Lizbonie uzgodniono także, że Polska będzie miała na stałe rzecznika generalnego w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości. Dołączy tym samym do grupy pięciu największych państw Unii, a liczba rzeczników wzrośnie łącznie do 11.
Włochom udało się przekonać unijnych przywódców do zwiększenia o jedno miejsce ich reprezentacji w Parlamencie Europejskim. Dzięki temu od 2009 roku będą mieli 73 przedstawicieli. Delegacja z Rzymu walczyła o dodatkowy głos, bo z dużych państw jest najbardziej poszkodowana jeśli chodzi o nowy podział. Liczba europedupotowanych z Polski zostanie bez zmian - 51 głosów - czyli o trzy mniej niż obecnie. Lech Kaczyński nie ukrywał, że z tego podziału nie jesteśmy zadowoleni. Powiedział, że będzie to przedmiot jeszcze wielu rozmów do grudnia, i to nie tylko w przypadku naszego kraju.
Przyjęty przez przywódców Unii traktat zostanie uroczyście podpisany 13 grudnia. Prezydent przyznał, że nie jest to dla nas data szczególna, ale jak dodał, w tej sprawie już nie protestował.