Prognozy demograficzne nie martwią jednak urzędników Ministerstwa Edukacji Narodowej. Zdaniem Michała Federowicza, liczba szkół w Polsce nie maleje, a nawet lekko wzrasta, system będzie w stanie to wszystko przyjąć bez kłopotów. W jego opinii, likwidacja wiejskich szkół też nie jest problemem. Jak twierdzi doradca wiceministra MEN, z punktu widzenia władzy centralnej do podjęcia odpowiednich kroków zmusi gminy fakt stopniowego wprowadzania do szkół sześciolatków w ciągu trzech najbliższych lat.
Przyczyn rosnącej liczby urodzeń jest kilka. Przede wszystkim dzieci pierwszego powojennego wyżu zakładają rodziny. Są w odpowiednim wieku, poza tym konsumują efekty kilkuletniego wzrostu gospodarczego.
IAR/"Trybuna"/as/lm