Do lasu z siekierą chodzą też ludzie biedni, których nie stać na zakup opału. Zamiast do pracy, której nie ma w ich regionach, idą po drewno.
"Trybuna" pisze, że las stał się także miejscem działalności gangów wyposażonych w specjalistyczny sprzęt - piły spalinowe i ciągniki. Rabusie wybierają co lepsze okazy, nie gardzą również pniami ściętymi przez leśników. Skradzione drewno sprzedają osobom budującym domy lub tym, którzy lubią grzać się ciepłem z kominków.
Dziennik dodaje, że takie gangi działają między innymi w Nadleśnictwie Świdnik. Spustoszenia są tak wielkie, że mieszkańcy okolicznych wsi alarmują straż leśną o kradzieżach.
Więcej szczegółów na ten temat - w "Trybunie".
"Trybuna"/kry/chod.