W Nafcie Polskiej, gdzie Woyciechowski pełnił funkcję przewodniczącego rady nadzorczej, dziennik dowiedział się, że z końcem czerwca odszedł z tego stanowiska. Zdaniem gazety, może to pośrednio świadczyć, że powierzenie Antoniemu Macierewiczowi zadania likwidacji WSI i weryfikacji tamtejszych kadr było postanowione grubo przed ujawnieniem tej decyzji opinii publicznej, a także, być może, koalicjantom.
Z informacji "Trybuny" wynika, że pierwsze, czego Woyciechowski z Macierewiczem zażądali, to wgląd w kartotekę i archiwa WSI, te, które pozostają w bieżącym użytku. Jak pisze dziennik, lojalnie dotąd współpracujący z PiS nad likwidacją WSI ich obecny szef general Żukowski jest w prawdziwym kłopocie. Nie ma prawa zrobić tego, czego się od niego żąda.
Na razie więc, Macierewicz i Woyciechowski zawarli pakt z szefem IPN. Instytut udostępni komisji akta WSI umieszczone w specjalnym, tajnym zbiorze zastrzeżonym. Trafiają tam tajne do dziś dokumenty służb specjalnych PRL. Jeśli więc Macierewicz z Woyciechowskim dostaną w końcu teczki bieżące, będą mieli wiedzę, która stanowi największy skarb każdej służby specjalnej.
iar/trybuna/dj