Premier David Cameron już rok temu, wkrótce po objęciu urzędu, odwiedził Turcję i z entuzjazmem wypowiadał się o perspektywie jej przystąpienia do Unii. Premier Cameron zwracał uwagą na jej tempo wzrostu gospodarczego, które w ciągu kilku lat prześcignie Indie i na fakt, że jej armia jest - po amerykańskiej - najsilniejsza w NATO.
W przeciwieństwie do konserwatywnego premiera, komisja Izby Gmin, której przewodzi labourzysta Keith Vaz, orzekła, że aby przystąpić do Unii, Turcja musi bezwarunkowo uszczelnić swoje granice w Azji, przez które przedostają się rzesze nielegalnych imigrantów zdążających do Europy.
Komisja Izby Gmin wyraziła ponadto obawę perspektywą legalnego napływu wielkiej liczby tureckich pracowników. Jak się ocenia, po akcesji Turcji w państwach Unii Europejskiej pojawiłoby się do 4 i pół miliona jej obywateli. Keith Vaz zwrócił także uwagę, że przez terytorium Turcji przenika do Europy 80 procent afgańskiej heroiny.