Sąd namawiał dziś strony do ugody ale wobec braku ostatecznej decyzji odroczył sprawę do 21 stycznia.
W pozwie Michał Tusk domaga się przeprosin w dzienniku i na kilku portalach internetowych.
Pełnomocnik nieobecnego w sądzie syna premiera mecenas Roman Giertych powiedział, że skoro nie ma żadnego dowodu przestępstwa nie wolno pisać w taki sposób jak uczynił to Fakt. " Pan Tusk nie ma żadnych zarzutów, nie ma aktu oskarżenia w związku z czym nie wolno o nim pisać, że grozi mu więzienie. To jest niedopuszczalne, karalne i charakter naruszenia tego dobra osobistego jest oczywisty" - powiedział dziś Roman Giertych. Po tym jak latem wybuchła afera z Amber Gold - udziałowca linii lotniczych OLT Express media zaczęły pisać o współpracy z OLT syna premiera, zatrudnionego w gdańskim porcie lotniczym. To wówczas ukazał się tytuł, który dziś jest przedmiotem pozwu: "Michałowi Tuskowi grozi 10 lat więzienia?!".
Adwokaci wydawcy "Faktu" wnoszą o oddalenie pozwu, bo uważają, że "dziennikarzom wolno pytać". Ponadto stoją na stanowisku, że syn premiera jest osobą publiczną, z czym nie zgadza się Roman Giertych.
Aby nie przegrać procesu o ochronę dóbr osobistych, pozwany musi dowieść, że mówił prawdę albo co najmniej wykazać, że kierował się interesem publicznym.
IAR