W Brukseli rozpoczął się szczyt Unia Europejska - Rosja. Wśród tematów są kwestie energetyczne, handlowe, wizowe, problemy na Bliskim Wschodzie i przestrzeganie praw człowieka. Nie jest spodziewany jednak przełom w żadnej z tych spraw. Otwarte pozostaje pytanie czy podczas szczytu poruszona zostanie sprawa zwrotu wraku Tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem. Chciał tego minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski i prosił o pomoc szefową unijnej dyplomacji Catherine Ashton.
Przywódcy Rosji i Unii zjedli wczoraj wspólnie kolację, na której - jak informują nieoficjalnie europejscy dyplomaci - unikano tematów kontrowersyjnych. Rozmawiano ogólnie o Syrii, kryzysie gospodarczym, bliskowschodnim procesie pokojowym. Kwestie problematyczne mają pojawić się na trwającej właśnie sesji roboczej, a wśród nich przestrzeganie praw człowieka. O poruszenie tej sprawy apelowały organizacje pozarządowe, a także cztery największe europejskie parte - chadecy, socjaliści, liberałowie i zieloni. "Ta sprawa jest w programie rozmów. Rosja jest naszym strategicznym partnerem, rozmawiamy nie tylko o wspólnych interesach, ale też o problemach, które nas niepokoją" - powiedziała rzeczniczka Komisji Europejskiej Maja Kocijancić.
Jeśli chodzi o pozostałe tematy, to Moskwa zabiega, by południowy rurociąg, czyli South Stream, który ma tłoczyć rosyjski gaz do Europy, był wyłączony spod unijnych przepisów. Chodzi o to, by Gazprom nie musiał zezwalać na dostęp do swych sieci przesyłowych konkurencyjnym dostawcom. Rosji zależy też na zniesieniu wiz. A Unia Europejska z kolei domaga się od Moskwy zniesienia ograniczeń w imporcie samochodów czy żywca. Szczyt potrwa 4 godziny - tyle czasu ma szefowa unijna dyplomacji Catherine Ashton, by poruszyć sprawę zwrotu wraku Tupolewa. Na pytanie czy to zrobi, dyplomaci i urzędnicy w Brukseli odpowiadali niezmiennie - prośba polskiego ministra została przyjęta do wiadomości.
IAR
