Przedstawiciele Unii Europejskiej żądają zwolnienia Julii Tymoszenko z aresztu, grożąc, że jeżeli do tego nie dojdzie, Kijów nie może liczyć na parafowanie umowy stowarzyszeniowej. Po spotkaniu z Bronisławem Komorowskim Wiktor Janukowycz przedstawił słyszane już wcześniej z jego ust argumenty: sprawa została wszczęta nie przez obecną władzę, ale przez jego poprzednika Wiktora Juszczenkę, a nowy kodeks karny, który zastąpi ten pochodzący jeszcze z czasów radzieckich, jest dopiero przygotowywany. Jedyne ustępstwo ukraińskiego prezydenta to zgoda na leczenie Julii Tymoszenko, której stan zdrowia jest tak zły, że nie jest ona w stanie podnieść się z łóżka. Szef państwa powiedział, że zalecił wszystkim instytucjom, które się tym zajmują, żeby zapewniły warunki na poziomie europejskim - zarówno leczenia, badań lekarskich, jak i pobytu w areszcie byłej premier.
Ze swojej strony Bronisław Komorowski sugerował, że są kwestie "najważniejsze i ważne". Do tych pierwszych należy kwestia integracji europejskiej Ukrainy, a do tych drugich - sprawa Julii Tymoszenko, która też powinna zostać rozwiązana.
19 grudnia w Kijowie ma się odbyć szczyt Ukraina-Unia Europejska, na którym ewentualnie może być parafowana umowa stowarzyszeniowa.
IAR
