Metropolita Filaret podkreślił, że jest w stanie poręczyć za Julię Tymoszenko. Zaznaczył, że była premier jest osobą wierzącą i jako działaczka społeczna i polityczna cieszy się szacunkiem wielu ukraińskich obywateli, a także jest znana za granicą.
Sąd odrzucił także wniosek ukraińskiej rzecznik praw człowieka Niny Karpaczowej, która również prosiła o zwolnienie Julii Tymoszenko. "Aresztowanie to zbyt duża kara za naruszenie procedur w czasie procesu" - czytamy w piśmie Karpaczowej. Sędzie Rodion Kiriejew powiedział jednak, że nie ma podstaw do zwolnienia.
Wcześniej sąd odrzucił inny wniosek obrony. Prowadzący proces podkreślił wtedy, że "Julia Tymoszenko systematycznie naruszała kodeks karno - procesowy, nie pojawiała się w sądzie na czas, a także przeszkadzała w dojściu do prawdy". Stąd decyzja o pozostawieniu byłej premier w areszcie.
Informacyjna Agencja Radiowa