Na granicy ukraińsko-węgierskiej wiele osób zarabiało podobnie, jak dotąd robi to się na granicy Ukrainy z Polską. Kupowano tanie paliwo na wschodzie i przewożono je w baku własnego samochodu na zachód. Różnica w cenie wynosi co najmniej 30 procent. Niektórzy byli w stanie przekroczyć granicę kilka razy dziennie. Teraz można robić tak tylko raz na tydzień.
Naczelnik miejscowego oddziału ukraińskiej Straży Granicznej Ołeksandr Pochylko podkreśla w rozmowie z telewizją ICTV, że od momentu wprowadzenia nowych zasad znacznie spadł ruch na granicy. Dodaje, że teraz granicę przekraczają ci, którzy mają jakieś osobiste sprawy czy interesy.
Rozwiązanie nie podoba się miejscowym mieszkańcom, którzy dużo zarabiali na tym procederze. Część z nich dojeżdża teraz na Węgry przez Słowację omijając kontrole na granicy ukraińsko - węgierskiej.
IAR