"Hallo, everybody!" - tak przywitał wszystkich Barack Obama wchodząc do lokalu wyborczego, gdzie mimo wizyty samego prezydenta wcale nie panował nastrój napięcia. Wprost przeciwnie - było dużo zartów i śmiechu.
Barack Obama jest pierwszym prezydentem w historii, który skorzystał z wcześniejszego głosowania i nie czekał na ostatnią chwilę, czyli do 6 listopada. Prezydent podkreślił, że taka możliwość udział w wyborach jest bardzo dużym udogodnieniem dla obywateli. "Dzięki tej metodzie nie trzeba brać zwolnienia z pracy lub np. martwić się jak pogodzić odebranie dzieci czy inne obowiązki z głosowaniem" - mówił Obama, który po spełnieniu obywatelskiego obowiązku udał się do stanu Ohaio, którego poparcie może okazać się bardzo ważne przy ostatecznych wynikach. Mieszkańcy tego regionu Stanów Zjednoczonych jeszcze jasno nie zadeklarowali, którego z kandydatów chcą poprzeć.
IAR