"Królowa soulu" już od dawna zaplanowała dwa koncerty w wielkiej nowojorskiej sali Radio City. Nie przypuszczała jednak, że między tymi występami zaśpiewa również na pogrzebie wokalistki, z którą się przyjaźniła i którą ceniła.
"Lady soul" od początku występu porwała publiczność. Jednak w połowie koncertu atmosfera zmieniła się. Aretha Franklin zasiadła do fortepianu i wygłosiła długi monolog przed jednym z największych przebojów Whitney Houston, "I Will Always Love You". "Chciałabym powiedzieć o odejściu jednej z najlepszych i największych pieśniarek, jakie kiedykolwiek stały przy mikrofonie - Whitney Elisabeth Houston" - powiedziała Franklin. "Będziemy zawsze pamiętać jej szlachetność, jej urok, jej uśmiech i jej dynamiczne występy."
Podczas pogrzebu Whitney Houston, oprócz Arethy Franklin, zaśpiewa również Stevie Wonder.
IAR
