Wczoraj Mahmud Ahmadineżad porównał Baracka Obamę do George'a Busha i zażądał, by prezydent Stanów Zjednocoznych przeprosił za swoje zachowanie. Obama nie ma zamiaru tego robić. "Nie traktuję wezwania pana Ahmadineżada poważnie - tym bardziej, że Stany Zjednoczone trzymają się z daleka od wtrącania się w sprawę procesu wyborczego w Iranie" - powiedział.
Podczas wspólnej konferencji prasowej z Angelą Merkel Barack Obama podkreślił jednak, że Stany Zjednoczone i Niemcy jednym głosem potępiają irańskie władze za brutalność wobec demonstrantów.
Barack Obama powiedział, że jest za wcześnie, by stwierdzić, czy obecna sytuacja w Iranie uniemożliwi Stanom Zjednoczonym podjęcie bezpośredniego dialogu w władzami w Teheranie. Według amerykańskiego prezydenta, będzie to zależeć od rozwoju sytuacji w Iranie.