Jak podkreśla w rozmowie z IAR wiceprzewodnicząca OPZZ Wiesława Taranowska jest to "sprzedawanie kury znoszącej złote jajka". Zaznaczyła, że przedwojenne uzdrowiska takie jak Busko czy Ciechocinek mają bogate zasoby naturalne takie jak solanki, szlamy, ługi czy borowiny. Jeśli to wszystko pójdzie w prywatne ręce i jeśli później dla kogoś stanie się to nieopłacalne, to gdzie ten biedny polski obywatel pojedzie się leczyć?- pyta Taranowska. Dodaje, że ministerstwo skarbu dokapitalizowało spółki uzdrowiskowe a teraz sprzedaje je za symboliczne pieniądze.
Resort skarbu państwa twierdzi, że prywatyzacja placówek uzdrowiskowych nie oznacza ich likwidacji i nie powinna być przeszkodą w dostępie do leczenia uzdrowiskowego. Według wiceministra skarbu państwa Tomasza Lenkiewicza, prywatyzacja spowoduje poprawę jakość usług. Minister powiedział IAR, że prywatyzacja to olbrzymia szansa rozwojowa dla tych uzdrowisk.
Minister Lenkiewicz dodał, że w spółkach uzdrowiskowych - niezależnie od tego czy prywatne czy państwowe - na działalność leczniczą uzdrowiskową kierowane są i będą środki z Narodowego Funduszu Zdrowia.
W Polsce jest kilkadziesiąt uzdrowisk, z których większość jest w prywatnych rękach. Do Skarbu Państwa należy siedem, z których rząd zamierza sprywatyzować sześć. Resort skarbu państwa chce sprzedać uzdrowiska w Ciechocinku, Lądku Zdroju, Kołobrzegu, Busku Zdroju, Rymanowie i Świnoujściu. Jedynym uzdrowiskiem państwowym ma być Krynica Zdrój. Są tam jeszcze kończone pewne państwowe inwestycje związane z pijalnią wód.
IAR
