Górnicy zastrzegający sobie anonimowość uważają, że chodnik ten był zaliczany do niebezpiecznych nie tylko ze względu na metan, ale i tąpnięcia. Z tego powodu powinno być tam najwyżej kilkunastu górników, a nie blisko 40.
Prezes Katowickiego Holdingu Węglowego, do którego należy kopalnia, Stanisław Gajos uważa, że liczba górników znajdujących się w rejonie nie była zbyt duża. Zwrócił uwagę, że kierownictwo prac na tym chodniku uznało, że posłanie tam właśnie takiej liczby górników nie zagraża ich bezpieczeństwu.
Wywołuje to natomiast emocje u górników pracujących w kopalni Wujek Śląsk. Ich zdaniem było to posłanie górników na pewną śmierć.
Eksperci z komisja ustalają także, czy towarzyszące ścianie chodniki były likwidowane zgodnie z planem. Górnicy uważają, że chodnik nie był na bieżąco, w miarę postępu ściany "rabowany", czyli likwidowany, przez co zbierał się w nim metan, który mógł zapalić się i wybuchnąć.
W wyniku wybuchu metanu w kopalni Wujek Śląsk zginęło 18 górników. Ponad 30 trafiło do szpitali.