Rosja-dziennikarze-protest
Około 50 dziennikarzy wyszło dziś na ulice Sankt Petersburga. W trakcie pikiety zorganizowanej na Marsowych Polach domagali się uwolnienia z aresztu fotoreportera współpracującego z Greenpeace Denisa Siniakowa. Dziennikarz fotografował akcję Greenpeace w pobliżu platformy naftowej Prirazłomnaja na Morzu Barentsa. Został za to zatrzymany i na dwa miesiące osadzony w areszcie.
Komitet Śledczy nie uwzględnił tego, że fotoreporter wykonywał zadanie służbowe dla portalu Lenta.ru i oskarżył go o piractwo. W Rosji grozi za to od 10 do15 lat łagru. W ubiegłym tygodniu koledzy Siniakowa zorganizowali akcję protestacyjną polegającą na publikowaniu czarnych kwadratów zamiast zdjęć. Dziś wyszli na ulice Petersburga domagając się od służb śledczych przestrzegania ustawy o wykonywaniu zawodu dziennikarza. Krytycznie o aresztowaniu rosyjskiego dziennikarza wypowiedział się szef kremlowskiej rady do spraw praw człowieka Michaił Fiedotow. "Dziennikarz relacjonujący jakieś wydarzenia nie ponosi odpowiedzialności za to, co robią uczestnicy tego wydarzenia" - podkreślił Fiedotow. W areszcie w Murmańsku przebywa 30 osób, w tym Polak Tomasz Dziemiańczuk.
IAR
