Watykan-karty magnetyczne
Wzmożone kontrole i środki ostrożności, to nauka, jaką Watykan wyciągnął ze skandalu przecieku do mediów poufnych dokumentów biurka Benedykta XVI. Dostęp do nich mają w tej chwili nieliczne osoby, wszystkich zaś poruszających się po Państwie Watykańskim można będzie łatwo zlokalizować po 1 stycznia, gdy w życie wejdą specjalne karty magnetyczne, obowiązujące tak stałych pracowników, jak i gości
O kartach tych mówiło się już dawno, przed wybuchem skandalu przecieków. Na pewno jednak przyspieszył on wejście ich w życie, jak i przekonanie o przydatności tego narzędzia. W pierwszym momencie chodziło o kontrolę nad godzinami pracy urzędników. Na pytanie, ile osób pracuje w Watykanie, Jan XXIII odpowiedział kiedyś, że połowa. Zdaniem wielu obserwatorów, było to wciąż aktualne. Po aferze nazwanej "Vatiliks", wprowadzenie ich nie budzi większego zdziwienia. Podobnie jak wiadomość o powołaniu watykańskiego kontrwywiadu. Na jego czele stanął słoweński prałat Mitja Leskovar. Przez jego ręce przechodzić będą wszystkie dokumenty sekretariatu stanu, jak i prywatnego sekretariatu papieża. Kontrolowana będzie każda osoba, kora prosi o wgląd do nich, a więc wstęp do specjalnego archiwum. Następca kamerdynera Paolo Gabriele, odsiadującego wyrok półtora roku więzienia, nie będzie więc miał wstępu do pokoju dwóch sekretarzy Benedykta XVI.
IAR