Uczestnicy przemarszu przekonywali, że Kosowo jest integralną częścią Serbii, zaś odłączenie się od niej Kosowa trzy lata temu, wsparte między innymi przez Polskę i większość państw Unii Europejskiej, było nielegalne.
Jeden ze współorganizatorów przemarszu, Marek Skawiński z "Inicjatywy na rzecz serbskiego Kosowa", powiedział Polskiemu Radiu, że domaga się od polskiego rządu między innymi cofnięcia decyzji o uznaniu niepodległości Kosowa. "Warszawa nie powinna nawiązywać jakichkolwiek stosunków dyplomatycznych ze skorumpowanym i skompromitowanym reżimem w Prisztinie" - powiedział Skawiński.
Mieszkańcy Warszawy, którzy wzięli udział w akcji, przekonywali, że solidaryzują się z większością Serbów, którzy nie pogodzili się z utratą swoich historycznych ziem. Chodzi o tereny na północy Kosowa, gdzie zbudowany znamienite klasztory Serbskiego Kościoła Prawosławnego.
Większość europejskich stolic uznała niepodległość Kosowa. Deklaracji niepodległości Prisztiny sprzeciwiły się Serbia i jej sojusznik Rosja, ale także państwa europejskie, które mają problemy z mniejszościami narodowymi i obawiają się wzmocnienia ruchów separatystycznych. Należą do nich Hiszpania, Rumunia, Grecja, Cypr i Słowacja.
90 procent mieszkańców Kosowa stanowią Albańczycy, wyznający islam. Najliczniejszą mniejszością są Serbowie. Kosowo stanowi punkt sporu pomiędzy ludnościami serbską i albańską, zamieszkującymi jej teren.
IAR