Tragicznei zmarłego misjonarza wspominano jako człowieka pełnego miłości do każdego człowieka, otwartego i uśmiechniętego.
"W księdzu Marku był wielki głód poznania narodu tunezyjskiego, jego kultury i problemów - mówił w homilii prowincjał salezjanów ks. Sławomir Łubian. "Wszyscy jego przyjaciele na wieść o jego śmierci zareagowali wielkim bólem".
Abp Józef Michalik mówił, że w sercu młodego misjonarza płonął płomień miłości do ludzi, szczególnie do dzieci i młodzieży. Przewodniczący Episkopatu Polski apelował o wiarę i miłość w sercu każdego człowieka.
Abp Henryk Hoser zwrócił uwagę na męczeństwo młodego kapłana. "Ksiądz Marek poszedł w ślady św. Cypriana, św. Perperiu i innych, którzy na tej ziemi zginęli dla Chrystusa" - powiedział biskup warszwsko-praski, sam wieloletni misjonarz.
Ksiądz Marek Rybiński miał 34 lata. Należał do polskiej prowincji salezjanów z siedzibą w Warszawie. Od czterech lat przebywał na misji w Tunezji. Opiekował się tam młodzieżą. Zajmował się też sprawami finansowymi wspólnoty zakonnej. W czasie niedawnych niepokojów społecznych w Tunezji nadsyłał korespondencje do mediów katolickich w Polsce.
18 lutego został znaleziony martwy. Dzień później, w reakcji na jego śmierć, blisko 15 tysięcy osób wyszło na ulice Tunisu zamanifestować sprzeciw wobec radykalnym islamistom.
Morderstwo prawdopodobnie nie miało jednak związku z ostatnimi niepokojami w Tunezji. Władze tunezyjskie podały, że o zabójstwo oskarżony jest stolarz, który dostał od salezjanina pieniądze na zakup materiałów potrzebnych do napraw w szkole, ale nie kupił ich i z obawy, że salezjanin to odkryje, zabił go.
IAR