Szykuje się chaos na węgierskich drogach. Od poniedziałku Węgrzy wprowadzają opłaty za poruszanie się głównymi trasami w kraju. Problem jednak w tym, że kierowcy z zagranicy mogą nie mieć możliwości, by wykupić odpowiednie bilety. Rzecz dotyczy także kilku milionów tirów z Polski, które rocznie korzystają z węgierskich dróg.
Elektroniczny system pobierania opłat drogowych na Węgrzech zacznie działać w poniedziałek. Start systemu HU-GO oznacza, że wszystkie drogi tranzytowe prowadzące przez Węgry będą płatne i nie będzie się dało ich ominąć.
Dla kierowców z innych krajów, w tym także z Polski, problem polega na tym, że bilety można teoretycznie kupić w internecie lub w punktach sprzedaży na granicy i przy głównych drogach. "Strona węgierska informuje o tym, że docelowo zapowiadane jest uruchomienie 1700 punktów sprzedaży, a w tej chwili działa 230 punktów" - informuje polski konsul w Budapeszcie Andrzej Kalinowski.
Jednak według kierowców, w praktyce nie działa jeszcze żaden punkt i nie wiadomo, czy w poniedziałek Węgrzy zdążą z ich uruchomieniem. Z kolei przy kupowaniu biletu przez internet trzeba podać węgierski NIP. To wszystko oznacza, że kierowcy z Polski nie będą mieli jak opłacić przejazdu przez węgierskie drogi.
Węgierska policja zapowiada mandaty dla kierowców, którzy nie dokonają wpłat. Takie osoby mogą też zostać wpisane do miejscowego rejestru dłużników.
Szczegółowe informacje na temat systemu HU-GO można znaleźć na stronie internetowej polskiej ambasady w Budapeszcie. Węgierskie władze zapowiadają też uruchomienie infolinii.
Według danych władz w Budapeszcie, tylko w ubiegłym roku przez Węgry przejechały trzy miliony polskich ciężarówek.
Informacyjna Agencja Radiowa
