Podczas panelu poświęconego euroatlantyckim aspiracjom Gruzji i Ukrainy, Baramidze podkreślił, że Tbilisi jest gotowe iść na kompromisowe rozwiązania z Rosją. Zastrzegł jednak, że nie dotyczy to suwerenności jego kraju oraz nienaruszalności jego granic. Wicepremier Gruzji powiedział też, że zarówno jego państwo, jak i Ukraina, w żadnym razie nie mogą powrócić do rosyjskiego imperium, a wręcz przeciwnie - jak najszybciej powinny zostać włączone do Planu Działań na rzecz Członkostwa NATO. "Jeśli nie wcześniej, to definitywnie w grudniu" - podkreślił Giorgi Baramidze.
Innego zdania jest Leonid Kożara, wiceszef komisji spraw zagranicznych ukraińskiej Rady Najwyższej z Partii Regionów, który przekonywał, że jego kraj nie powinien dążyć do szybkiej integracji z Sojuszem Północnoatlantyckim. Ukraiński polityk przekonywał, że kluczowa dla bezpieczeństwa Europy jest Rosja, od której Ukraina jest w praktyce uzależniona, jeśli chodzi o zaopatrzenie w surowce energetyczne. W związku z tym - twierdzi Kożara - zbliżanie się Ukrainy do NATO powinno zależeć od stosunków Kijowa z Moskwą. Ukraiński deputowany zwrócił też uwagę, że jego rodacy w większości nie popierają dążenia do przystąpienia do Sojuszu Północnoatlantyckiego.