Brytyjski urząd statystyczny podał, że w zeszłym roku spadła liczba imigrantów. Już trzy lata temu rząd koalicji konserwatywno-liberalnej zapowiedział, że skończy z polityką otwartych drzwi, jaką przez ponad dekadę prowadzili labourzyści.
Zaprezentowana właśnie statystyka to tak zwana "imigracja netto", wynosząca ponad 160 tysięcy. Jest to różnica między liczbą wyjeżdżających i przyjeżdżających do Wielkiej Brytanii na rok lub dłużej. W liczbach bezwzględnych wygląda to o wiele poważniej - w zeszłym roku przyjechało ponad pół miliona osób, a wyjechało 350 tysięcy.
Wśród wyjeżdżających byli nie tylko obcokrajowcy, ale i rdzenni Brytyjczycy. Stale zmienia się więc skład etniczny ludności Wielkiej Brytanii - ubywa Brytyjczyków, przybywa mniejszości.
Są jednak tacy, którzy kwestionują i te liczby, oparte na liczeniu na palcach. Wielka Brytania nie ma żadnego elektronicznego systemu kontroli liczby przyjeżdżających i opuszczających kraj. Rząd polega na pobieżnym liczeniu pasażerów na lotniskach i w portach, do czego zatrudnia niespełna 250 urzędników. Prowadzą oni również sondaże na temat długości pobytu, wyławiając co 10., 20., lub 30. podróżnego - w zależności od natężenia ruchu. Ten system, opracowany 50 lat temu, nie zmienił się w zasadzie do dziś i jest podstawą statystyki imigracyjnej.
Informacyjna Agencja Radiowa
