Po raz pierwszy w Parlamencie Europejskim Włochy będą miały reprezentację odpowiadającą faktycznemu układowi sił na krajowej scenie politycznej. Czteroprocentowego progu nie przekroczyły partie, dla których Strasburg był ostatnim schronieniem: neokomuniści, zieloni i radykałowie. Wbrew jednak nadziejom premiera jego Lud Wolności nie zdobył 40, ani tym bardziej 45 procent, a doskonały wynik Ligi Północnej, która poszła do eurowyborów oddzielnie, może oznaczać wzrost znaczenia tej partii w łonie koalicji rządowej. Lud Wolności
uzyskał 35 procent poparcia, Liga ponad 10. Między nimi w końcowej klasyfikacji uplasowała się Partia demokratyczna. Uzyskała ona poparcie 26 procent Włochów i żeby liczyć się na opozycji musi związać się z populistycznym stronnictwem "Włochy wartości" byłego sędziego Antonio Di Pietro, zaprzysięgłego osobistego wroga premiera.
Na tym nie kończą się we Włoszech polityczne emocje. W 62 prowincjach i ponad czterech tysiącach gmin wybierano wczoraj także samorządy lokalne. Obliczanie głosów w tych wyborach rozpocznie się dopiero popołudniu.