Jak poinformowała prokuratura gang był świetnie zorganizowany, a podział ról był ściśle określony. Odpowiednie osoby zamieszczały ogłoszenia w prasie i internecie, następnie kierowcy przewozili kobiety do Wiednia i Salzburga i tam wyszukiwali im mieszkania. "Opiekę" nad kobietami przejmowała Polka, właścicielka sieci domów publicznych w Austrii.
Gang funkcjonował co najmniej dwa lata. Większość kobiet wiedziała, w jakim charakterze jedzie do pracy, a wcześniej zatrudniona była w polskich agencjach towarzyskich. Sprawa wypłynęła, gdy dwie kobiety, które nie wiedziały, że będą prostytutkami zdołały uciec. Gang rozbiło Centralne Biuro Śledcze.