Wybory odbyły się 2 marca. Zwyciężył w nich, co przewidywano wiele miesięcy wcześniej, Dmitrij Miedwiediew. Mało znany prawnik z Sankt Petersburga został przygotowany do objęcia tej funkcji przez Władimira Putina. Ustępujący prezydent wyraźnie wskazywał go jako swego następcę.
Uroczystość zaprzysiężenia odbyła się w historycznej Sali Andriejewskiej Pałacu Kremlowskiego - dawnej sali tronowej rosyjskich carów. Komentatorzy zwracali uwagę na bardzo bogatą oprawę, nawiązującą do tradycji imperialnych.
Jadwiga Rogoża z Ośrodka Studiów Wschodnich ocenia, że wybory prezydenckie nie stały się prawdziwą sukcesją władzy. Faktycznym przywódcą pozostał bowiem Putin, który objął stanowisko premiera. Miedwiediew okazał się politykiem z drugiego szeregu i lojalnym współpracownikiem Putina.
Jadwiga Rogoża ocenia, że zamierzeniem Kremla było doprowadzenie do tymczasowego zastąpienia Władimira Putina na fotelu prezydenta, by mógł on po jakimś czasie bez przeszkód powrócić na Kreml. Niektórzy eksperci są zdania, że Putin powróci na Kreml jeszcze przed latem 2009 roku.