Policjantom prowadzącym śledztwo pomogły zdjęcia wykonane przez jednego z okolicznych mieszkańców dwa dni przed katastrofą. Widać na nich, że coś jest nie w porządku z jedną z podpór wspierających konstrukcję wiaduktu. Zdaniem policjantów, statyka obiektu była już w tym momencie naruszona.
Jak powiedział szef zespołu prowadzącego śledztwo, Jirzi Vicha, firma powinna była wstrzymać prace budowlane i skontrolować wiadukt. Tego jednak nie uczyniła, a jedynie starała się usunąć usterkę. Vicha uważa, że inżynierowie kierujący budową wiedzieli o problemie. Dowodzić ma tego fakt, że sami zrobili zdjęcia krytycznych miejsc i wysłali je do swego zleceniodawcy.
Śledczy Vicha i prokurator Alesz Kopal nie wykluczają dalszych oskarżeń, które mogłyby dotyczyć właśnie głównego wykonawcy remontu.
W katastrofie pociągu Comenius śmierć poniosło siedem osób, w tym jedna Polka, a 63 zostały ranne. Szkody materialne policja oszacowała na co najmniej 176 milionów koron, czyli 24 miliony złotych.