Z taką diagnozą nie zgadza sie minister rolnictwa Marek Sawicki. Twierdzi, że na ceny żywności większy wpływ niż pogoda czy przewidywana wysokość zbiorów mają koszty energii, koszty pracy, a także coraz częstsze spekulacje na rynkach.
Zbiory owoców mogą być od 20% do 30% niższe niz w ubiegłym roku - mówi Bożena Nosecka z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Dodaje, że o 40% mniej jest wiśni i czereśni, znacznie mniej będzie w tym roku gruszek, śliwek i jabłek, więcej chyba tylko aronii.
Z takiego obrotu spraw mogą być zadowoleni sadownicy, którzy mają duże ich zapasy - mówi przewodniczący Związku Sadowników RP Mirosław Maliszewski. Uważa on, że konsumenci kupią wiecej jabłek, bo zastąpią nimi brak innych krajowych owoców.
Jabłek przechowywanych w chłodniach z kontrolowaną atmosferą może być nawet 200 tysięcy ton - szacuje Maliszewski. Dodaje, ze zrywają je głównie sezonowi robotnicy z Ukrainy, bo Polacy żądają kilka razy wyższych stawek za godzinę.