Zdaniem Janusza Czapińskiego taka wstrzemięźliwość w korzystaniu z pomocy psychiatrycznej wynika przede wszystkim z błędnego pojęcia o roli psychiatry w leczeniu zaburzeń. Fałszywy wstyd, stereotyp, że ktoś, kto leczy się u psychiatry to "głupek, wariat, świrus" sprawia, że chorzy pozostają bez pomocy. Tymczasem w przypadku przewlekłego stanu depresji mała jest szansa, że ktoś sam sobie z tym poradzi - podkreśla Janusz Czapiński.
Profesor zaznaczył też, że słaba kondycja psychiczna osób powyżej pięćdziesiątki to w wielu wypadkach efekt nieradzenia sobie z rzeczywistością po transformacji systemowej. Dzisiejsi 60-latkowie w momencie zmiany systemu mieli już wypracowane nawyki radzenia sobie z rzeczywistością. Janusz Czapiński zwrócił też uwagę na fakt, że mimo iż osobom starszym materialnie nie powodzi się najlepiej, to jednak wykazują bierność w poszukiwaniu zatrudnienia.