Do 2012 roku szef MON chce zwiększyć ilość jednostek bojowych o 18 procent, spłaszczyć struktury dowodzenia, pozbyć się zbędnej infrastruktury wojskowej, opracować plany wieloletnie na modernizację armii i wyprowadzić jednostki z dużych miast. Wszystko po to - tłumaczył minister - żeby wkrótce mieć sprawne, lekkie, mniej zbiurokratyzowane i mniej kosztowne wojsko.
Szef MON podkreślił, że z samego tylko procesu pozbywania się zbędnej infrastruktury armia będzie miała w ciągu trzech lat ponad 260 milionów złotych oszczędności. Do tego należy doliczyć łączenie jednostek o podobnych profilach i likwidację kilku garnizonów. To kolejne pieniądze, które można zainwestować w nowoczesne wojsko - powiedział szef MON.
"W dużych miejscowościach jak Lublin i Toruń jest sporo porozrzucanej infrastruktury wojskowej, drobnych instytucji które trzeba komasować w większe całości" - zaznaczył Klich.
W ramach tworzenia armii mobilnej, nowoczesnej i tańszej w utrzymaniu MON planuje zlikwidować część garnizonów. Obecnie jest ich 126, a w 2012 roku ma być 102. Aneks przewiduje także przeniesienie w ciągu trzech lat Dowództwa Wojsk Lądowych z Warszawy do Wrocławia, a także likwidację dowództwa 1 Dywizji Zmechanizowanej z Wesołej. Jednostki jej podległe wejdą w struktury innej formacji wojskowej.
Aneks do "Programu rozwoju sił zbrojnych na lata 2007-2012" określa również liczebność armii. Za dwa lata nasze wojsko ma liczyć 100 tysięcy żołnierzy i 20 tysięcy w Narodowych Siłach Rezerwowych.
Główną przesłanką wszystkich zmian są: czynniki związane z obszarem operacyjnym, na którym działa wojsko, aspekt finansowo-ekonomiczny i aspekt społeczny.