Szef zespołu policji Dolnej Austrii Franz Polzer stanowczo zdementował spekulacje mediów, że gwałciciel miał wspólnika. Ustalono, że Fritzl działał sam, dla swoich ofiar kupował żywność poza Amstetten, a do piwnicy schodził jedynie nocami.
Friztlz uwięził swoją 19-letnią córkę w 1984 roku. Początkowo, jego ofiara przebywała w jednym małym pomieszczeniu. Friztlz gwałcił córkę w obecności trójki jej dzieci. Ofiarę przykuwał do metalowego słupa, a do prowizorycznej ubikacji chodziła jedynie na krótkiej lince, przypominającej smycz.
Szef zespołu policji Dolnej Austrii Franz Polzer powiedział dziennikarzom, że prowadzenie śledztwa było niezwykle trudne. Funkcjonariusze policji nie byli bowiem w stanie zbierać materiału dowodowego i musieli co kilkanaście minut wychodzić z piwnicznego lochu.
Lekarze oddziału neurologicznego w St. Polten oświadczyli, że stan zdrowia Karstin, najstarszej córki więzionej Elizabeth, jest nadal krytyczny. Szanse przeżycia 19-letniej dziewczyny są bardzo małe. Psycholodzy ujawnili również, że u obu synów Elizbeth: 18-letniego Stefana i 6-letniego Felixa zaobserwowano klasyczne symptomy długotrwałego więzienia, takie same, jak u więźniów obozów koncentracyjnych. Dzieci mają anemię, nie mogą zasnąć, ich zachowanie przypomina reakcje obronne przestraszonych zwierząt.
Adwokat gwałciciela Rudolf Mayer powiedział dziennikarzom, że jego zdaniem Fritzl nie powinien trafić do więzienia, lecz do zakładu psychiatrycznego. Taka też będzie linia obrony.