Mężczyzna jest podejrzewany o milionowe oszustwa i handel kradzionymi samochodami. Dziennik ujawnia, że na jego trop funkcjonariusze wpadli przypadkiem. Podkreśla, że sprawa owiana jest tajemnicą. Oficjalnie policjanci nie chcą zdradzać żadnych szczegółów, zasłaniając się dobrem śledztwa. Także prokuratura milczy.
"Życie Warszawy" pisze, że na trop groźnego przestępcy policjanci wpadli kilka tygodni temu. Rozbili szajkę, która legalizowała w Polsce luksusowe samochody kradzione między innymi we Włoszech. Auta były rejestrowane w kraju na podstawie podrobionych dokumentów. Następnie sprzedawano je po atrakcyjnych cenach.
Dziennik informuje, że do tej pory udało się zatrzymać czterech warszawiaków zamieszanych w przestępczy proceder. Jednak podczas dalszego śledztwa okazało się, że handel kradzionymi samochodami to tylko część działalności szajki.
Więcej o nielegalnym procederze i przybyciu przedstawiciela cosa nostry do stolicy - w "Życiu Warszawy".
"Życie Warszawy"/kk/kal