W 36. specpułku, który odpowiada za transport lotniczy rządu i prezydenta przyznają, że przy obecnej liczebności floty nie są w stanie realizować zadań. Nieoficjalnie żołnierze mówią, że albo będą musieli odmawiać wykonywania niektórych lotów, albo ucierpi na tym bezpieczeństwo - czytamy w dzienniku.
Agencja Mienia Wojskowego, odpowiedzialna za zakup nowych samolotów, unieważniła pod koniec maja już drugi przetarg na maszyny dla rządu. W oczekiwaniu na nowy sprzęt, rozważane były: leasing, wypożyczenie trzech maszyn lub ich zakup bez przetargu. "Na razie nie ma żadnych decyzji" - powiedziała "Życiu Warszawy" Jolanta Plieth-Cholewińska, rzeczniczka Agencji. Urzędnicy pracują tam nad przygotowaniem nowego przetargu, co potrwa kolejne miesiące. Tymczasem samoloty są potrzebne natychmiast - podkreśla gazeta.
Miesiąc temu, w najgorętszym okresie przygotowań do szczytu Unii Europejskiej, który wymagał wielu konsultacji między rządami, zdarzyło się już, że z powodu awarii jednego z odrzutowców przez kilka dni nasz rząd nie miał do dyspozycji żadnej maszyny. Drugi samolot był bowiem na przeglądzie w Moskwie. Wtedy przydał się ten trzeci, który jutro zostanie wycofany ze służby.
żw/łp/kal