Jak dowiedział się dziennik, raport nie był znany poprzedniemu rzecznikowi, sędziemu Bogusławowi Nizieńskiemu. Chodzi o dokument z kontroli, która została przeprowadzona przez Generalny Inspektorat MSW w 1988 roku. Wysoki oficer resortu sprawdzał pracę lubelskiej bezpieki. Z inspekcji sporządził protokół, do którego teraz dotarł sędzia Jerzy Rodzik, zastępca Rzecznika Interesu Publicznego. To właśnie ten dokument - pisze gazeta - obok zeznań trzech byłych funkcjonariuszy lubelskiej SB, spowodował, że sędzia Rodzik wysłał wniosek o lustrację premier Zyty Gilowskiej do Sądu Lustracyjnego.
"Życie Warszawy" pisze, że w raporcie nie ma mowy o Gilowskiej. Wynika z niego jednak, że w lubelskim SB nie znaleziono istotnych nieprawidłowości i że werbunek tajnych współpracowników odbywał się prawidłowo. Kontroler nie stwierdził fikcyjnych werbunków TW.
Więcej na ten temat - w "Życiu Warszawy".
"Życie Warszawy"/kry/jędras